Rozmowa ze Stephanie Roth – aktywistką, która stworzyła strategię kampanii przeciwko projektowi wydobycia złota w Rumunii, w Roșia Montana. Projekt ten przez lata budził duży opór społeczny i upadł ostatecznie w marcu 2024 r.

Stephanie Roth – współorganizatorka przeciwko projektowi wydobycia złota w kopalni Roșia Montana w Rumunii – jest gościem najnowszego odcinka Cross-Border Talks. Opowiada o swojej historii walki o ochronę przyrody i ludzi z Roșia Montana, strategii ruchu na rzecz jej ochrony, o tym, co udało się osiągnąć i o tym, co będzie dalej. Stephanie Roth ma podwójne obywatelstwo szwajcarskie i francuskie, od dziesięcioleci jest dziennikarką i aktywistką zajmującą się kwestiami środowiskowymi i społecznymi.

Roșia Montană to projekt wydobycia złota i srebra w kopalni w rumuńskim okręgu Alba. Jego realizacja rozpoczęła się w 1995 roku. Projekt kontrolowała Roșia Montană Gold Corporation (RMGC). 80,69% udziałów w spółce należy do kanadyjskiej firmy Gabriel Resources, której udziałowcami są amerykańscy miliarderzy. 19,31% RMGC należy do państwa rumuńskiego za pośrednictwem państwowej spółki Minvest. Gabriel Resources kontroluje RMGC poprzez sieć spółek zarejestrowanych na Barbadosie, na wyspie Jersey, w Holandii. Gabriel Resources ma siedzibę w Kanadzie, ponieważ obowiązują tam najlepsze przepisy dla międzynarodowych firm wydobywczych, jak ujawnił dziennikarz Mihai Goțiu w swojej książce „The Roșia Montana Affair” (2013). Książka wyjaśnia, że podatki na Barbadosie są bardzo niskie. Na wyspie Jersey nie ma podatków od transakcji. Z kolei Holandia, według Goțiu, ma najlepsze przepisy dla inwestorów w aukcjach korporacyjnych.

Inwestorzy w Roșia Montana chcieli wykorzystać cyjanek do wydobycia złota. Według zwolenników projektu stworzono by 3 600 miejsc pracy. Po podpisaniu umowy z inwestorami państwo rumuńskie miało otrzymać 6% wartości wydobytego złota i srebra – w gotówce lub w naturze. Zwolennicy projektu oszacowali, że gdyby złoto kosztowało 1200 USD za uncję, państwo rumuńskie zyskałoby 2,3 mld USD w całym okresie eksploatacji kopalni.

Projekt budził jednak poważne wątpliwości. Niezbędne zezwolenia na wydobycie zostały przyznane w niejasnych okolicznościach. Wywołał niezadowolenie wśród ekologów z powodu planowanego użycia cyjanku. Niezadowoleni byli również rumuńscy narodowcy, wskazujący, iż bogactwo narodowe zostało tanio sprzedane obcokrajowcom. Inne grupy społeczne, łącznie tysiące Rumunów, również wzięły udział w walce o wycofanie projektu Roșia Montană, na przestrzeni lat. Szczyt protestów miał miejsce jesienią 2013 r., po czym rozwój projektu został zatrzymany. Na początku 2015 r. wielu pracowników RMGC zostało zwolnionych. W lipcu 2015 r. inwestor wszczął międzynarodową sprawę arbitrażową w Waszyngtonie, oświadczając, że nie osiągnął porozumienia z państwem rumuńskim.

Na początku marca 2024 r. międzynarodowy arbitraż został zakończony i zdecydowano, że państwo rumuńskie nie musi płacić odszkodowania za wstrzymanie projektu wydobycia złota. Ważnym czynnikiem w tej decyzji był powszechny sprzeciw wobec projektu kopalni złota. Stephanie Roth była strategiem kampanii, która uratowała obszar Roșia Montana przed nieuchronnym zniszczeniem.

Wywiad w języku angielskim. Poniżej dostępna jest jego transkrypcja.

Władimir Mitew: Witamy w kolejnym odcinku Cross-Border Talks, który poświęcony jest pewnej kopalni złota w Rumunii, przez lata wzbudzającej wiele emocji. Protest przeciwko temu projektowi wydobycia złota był doświadczeniem pokoleniowym, kształtującym całą generację Rumunów. Mówię o projekcie kopalni złota Roșia Montana. W marcu 2024 r. sąd arbitrażowy w USA orzekł, że państwo rumuńskie nie musi płacić odszkodowania za to, że zasadniczo wstrzymało realizację koncesji na wydobycie złota w Roșia Montana. 

Dziś porozmawiamy z osobą, która jest bardzo podziwiana przez wszystkich aktywistów protestujących w Rosia Montana. To Stephanie Roth, szwajcarsko-francuska dziennikarka i aktywistka ekologiczna, która jest zaangażowana w ruch na rzecz obrony Roșia Montana od 2002 roku. To ona współtworzyła strategię i taktykę ruchu. Stephanie, cieszymy się, że tu jesteś.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat: Tak. Zanim zadam pierwsze pytanie, chciałabym jeszcze raz podziękować Stephanie za to, że jest z nami. Chciałabym zapytać o pani pierwszą reakcję, bardzo spontaniczną pierwszą reakcję, kiedy usłyszała pani, że trybunał arbitrażowy zdecydował, że Rumunia nie wypłaci odszkodowania. Co pani wtedy pomyślała?

Stephanie Roth: Witam wszystkich i dziękuję za zaproszenie.

W momencie, gdy usłyszeliśmy wyrok, poczuliśmy ogromną ulgę. Niesamowitą ulgę! Od 1 lutego 2024 r., jeszcze na kilka dni, ba, na kilka godzin przed ogłoszeniem werdyktu, rumuńskie media i państwo rumuńskie kontynuowały kampanię propagandową, sugerując, że Rumunia przegra sprawę i może być zmuszona do zapłaty 6,7 miliona dolarów odszkodowania. Była to bardzo agresywna kampania zorganizowana przez państwo rumuńskie, na początek roku wyborczego. Oczywiście wskazywali na nas palcem, mówiąc, że to aktywiści są wszystkiemu winni i że aktywiści powinni zapłacić. Sugerowali, że to, że Roșia Montana została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, było fatalną decyzją, a politycy, którzy wspierali takie rozwiązanie, byli skorumpowani. Dlatego werdykt był dla nas prawdziwą ulgą.

To słodko-gorzkie rozstrzygnięcie. Przez osiem lat walczyliśmy w sądach arbitrażowych. Złożyliśmy trzy pisma w sądzie arbitrażowym, przyjmując rolę amicus curiae. Sprawa sądowa trwała osiem lat. Rumuńskie sądy zrezygnowały z otwierania kopalni złota, skasowały procedurę licencyjną. Ale cierpienie mieszkańców Roșia Montana trwało przez kolejne 8 lat, dopóki prywatny sąd arbitrażowy nie podjął decyzji.

Oczywiście cieszymy się, że Rumunia nie będzie musiała płacić odszkodowania. Dlaczego więc mówię o słodko-gorzkim rozstrzygnięciu? Ponieważ Roșia Montana i tak czekała na nie za długo. Minęło całe osiem lat, zanim ludzie stamtąd dowiedzieli się, że mogą normalnie żyć!

Gdybyśmy mogli cofnąć się do samego początku tej historii, o co toczyła się gra? Jak wyglądał projekt wydobywczy, kiedy został po raz pierwszy zaprezentowany i dlaczego tak ważne było jego powstrzymanie?

W kwietniu 2002 r. po raz pierwszy odwiedziłam Roșia Montana. Byłam wtedy dziennikarką, odwiedziłam to miejsce i rozmawiałam z mieszkańcami i inżynierami. Wszyscy pracowali w pobliskiej kopalni, byli ekspertami w dziedzinie górnictwa. Pokazali mi kopalnię. Została zaprojektowana tak, by przynosić firmie jak największe zyski. Projekt kopalni zakładał użycie ogromnych ilości toksycznego cyjanku do oddzielenia złota od rudy. 

Jak być może pamiętacie, w 2000 r. w Rumunii w Baia Mare doszło do ogromnego wycieku, w wyniku którego cyjanek wyciekł do środowiska. Zabił on tony ryb i zniszczył źródła utrzymania rybaków. Zanieczyścił Dunaj, także w krajach sąsiednich, na Węgrzech. To samo wydarzyło się w Rumunii zaledwie kilka lat wcześniej. Firma zarządzająca Baia Mare zbankrutowała i z dnia na dzień zniknęła.

Firma Roșia Montana powstała tylko po to, by prowadzić kopalnię złota Roșia Montana. Nigdy wcześniej nie prowadzili kopalni i nie mieli doświadczenia w wydobyciu. Chcieli zbudować największą w Europie odkrywkową kopalnię złota w Roșia Montana bez żadnego doświadczenia! Chcieli używać ogromnych ilości cyjanku. Aby rozwijać kopalnię, musieliby przesiedlić miejscową ludność. Ci ludzie to rolnicy. Uzyskują znacznie bardziej stabilny dochód ze swojej ziemi, niż gdyby pracowali dla firmy górniczej. Chcieli zostać i pracować na swojej ziemi. Nie chcieli wyjeżdżać. Rząd ich porzucił i zamierzał wywłaszczyć. Myślę, że była to bardzo wysoka cena. Ponadto, aby zbudować kopalnię, musieliby wyciąć wszystkie lasy w okolicach Roșia Montana. Chcieli też przekierować dwie rzeki, co jest sprzeczne z Ramową Dyrektywą Wodną UE. 

Złoto wydobywano w Roșia Montana od czasów rzymskich. Z tamtych czasów pozostało wiele dziedzictwa archeologicznego, które jest unikalne na skalę światową. Mamy kilometry tuneli górniczych, które pochodzą z czasów rzymskich. Zachowały się też świątynie i miejsca pochówku z okresu rzymskiego. Kopalnia zniszczyłaby to wszystko, ponieważ złoto znajdowało się dokładnie tam, gdzie żyją ludzie, gdzie znajdują się artefakty archeologiczne, gdzie jest rzeka i przyroda. To wszystko pochłonęłaby wielka odkrywka o szerokości kilku kilometrów i głębokości kilku kilometrów. 

Pomysłodawcy kopalni chcieli wydobywać 13 milionów ton skał rocznie. To ogromna ilość. Zamierzali używać cyjanku każdego dnia, ogromnych ilości. To bardzo ryzykowne. Wydawało się to więc bardzo wysoką ceną. Dlatego tak ważne było zatrzymanie projektu w imię ludzi, przyrody i dziedzictwa. I przeciwko chciwości.

Powiedziałaś „przeciwko chciwości”. Wiemy, że projekt został zatrzymany z powodu masowych protestów społecznych. Ale jeśli konieczne były protesty, to znaczy, że projekt miał zwolenników wśród ówczesnych rumuńskich elit politycznych. Nasuwa się pytanie: jeśli cały projekt wydobywczy był tak szkodliwy dla przyrody, a także dla dziedzictwa historycznego Rumunii, dlaczego ktokolwiek go wspierał? 

Rumunia znana jest z korupcji. Twierdzę, że tak było również w przypadku Roșia Montana. W 2010 r. Ministerstwo Kultury podpisało kontrakt z Gabriel Resources. Chciało od Gabriel Resources 70 milionów dolarów, a w zamian za te 70 milionów zamierzało wydać wszystkie niezbędne pozwolenia dla projektu Roșia Montana, których inaczej nie byliby w stanie uzyskać zgodnie z prawem.

W Roșia Montana mieliśmy firmę o nazwie Roșia Montana Gold Corporation, która jest spółką joint venture między rumuńskim państwem, które posiada nieco poniżej 20% udziałów, a Gabriel Resources, który posiadał pozostałą większość. A często dzieje się tak, gdy firmy wydobywcze przybywają do kraju, chcą zbudować duży projekt, a wiedzą, że z całą inwestycją nie wszystko jest w porządku. Wchodzą zatem w spółkę z rządem, ponieważ wtedy to rządowi zależy na wydaniu wszystkich pozwoleń i koncesji. Mają też nadzieję, że uda się utrzymać wszystko w tajemnicy, aby ludzie nie słyszeli o kopalni. Starają się szybko załatwić wszystko pod stołem między państwem a firmą. Mówią ludziom prawdę dopiero wtedy, kiedy kopalnia ma już zielone światło. Ale wtedy jest już za późno.

Tak było w przypadku Roșia Montana. Było tam dużo korupcji.  I było to wspólne przedsięwzięcie państwowo-prywatne. Rumuński rząd ogłosił Gabriel Resources partnerem strategicznym. Dlatego każdy organ państwowy automatycznie i bez zastanowienia stawiał pieczęć na każdym wymaganym wniosku o zezwolenie.

To, co zrobiłeś ty i twój zespół, lub twoi współpracownicy, było wielką kampanią przeciwko kopalni. Proszę, by opowiedziała nam Pani więcej o taktyce i strategii kampanii, z kim się Pani konsultowała, tworząc ją, i w jaki sposób kampania odniosła sukces.

Dziękuję za to pytanie. Kampania na rzecz ratowania Roșia Montana była największą kampanią społeczną w Rumunii od 2002 roku. Roșia Montana była rewolucją naszych czasów i zainspirowała wielu młodych i starszych ludzi w Rumunii. Teraz znacznie częściej wychodzą oni na ulice i demonstrują. Ale tak nie było przed Roșia Montana. To właśnie w sprawie Roșia Montana zorganizowano wiele akcji i demonstracji w latach 2002-2013 i były one największe w swoich czasach.

Jak to wszystko się zaczęło? Dość prosto. Przeprowadziłam się do Roșia Montana w 2002 roku, ponieważ miejscowi rolnicy poprosili mnie o pomoc w ich kampanii. Byli zajęci pracą na roli, nie mogli siedzieć przed komputerem, sprawdzać cen akcji i tworzyć strategii. Przeprowadziłam się więc do Roșia Montana w 2002 roku i miałam dużo szczęścia, ponieważ poznałam wspaniałą dziewczynę o imieniu Stefania. Była ona studentką z Klużu i również chciała przyjechać i pomóc. Oboje przeprowadziliśmy się do domu w Roșia Montana i zaczęliśmy opracowywać strategię. 

Na początku nie miałyśmy nic poza samymi mieszkańcami, którzy nie chcieli kopalni. Musieliśmy znaleźć partnerów strategicznych. Problemy związane z projektem Gabriel Resources dotyczyły środowiska, cyjanku i niszczenia lasów, ziem, rzek, całych ekosystemów. Na to nakładały się problemy społeczne wynikające z planowanej przymusowej relokacji ludności. Problemy te miały charakter ekonomiczny, ponieważ kopalnia przyniosłaby w rzeczywistości Rumunii stratę, nie zysk. Miały też wymiar kulturowy, ponieważ wydobycie zniszczołoby unikalne dziedzictwo kulturowe Roșia Montana. 

To były najważniejsze kwestie. Zaczęliśmy więc budować partnerstwa z ekspertami we wszystkich tych obszarach. Jeśli chodzi o środowisko, zwróciliśmy się do Greenpeace Central Eastern Europe, którzy przybyli do Roșia Montana w 2002 roku i stali się jednymi z naszych najbliższych przyjaciół. Obecnie są również naszymi partnerami w sprawie przed Trybunałem Waszyngtońskim. To była strona środowiskowa. 

Następnie przyjrzeliśmy się stronie archeologicznej lub kulturowej. Pojechaliśmy więc na Węgry, gdzie działa ICOMOS. ICOMOS Rumunia nie był wówczas tak silny lub nie znaliśmy go. Udaliśmy się więc do węgierskiego oddziału organizacji. Na szczęście w rumuńskim mieście Kluż było też kilku niesamowitych archeologów i profesorów, takich jak profesor Piso i inni, również przeciwnych projektowi. Oni również dołączyli do naszej kampanii.

 Następnie, w celu przedstawienia argumentów ekonomicznych, udaliśmy się do Bukaresztu. Współpracowaliśmy z tamtejszą ASE (Academia for Economic Sciences), która jest bardzo silna w ekonomii. Dokonali oni oceny rzeczywistych kosztów kopalni. W ten sposób zbudowaliśmy argumenty dotyczące projektu i mogliśmy przedstawić je obywatelom.

Jako obywatele nie myślimy w jeden sposób. Zależy nam na wielu rzeczach jednocześnie. Dlatego chcieliśmy stworzyć taką argumentację, którą każdy mógłby zrozumieć: niezależnie od tego, czy interesuje się środowiskiem, czy kulturą, czy może wszystkim po trochu. Następnie stworzyliśmy stronę internetową, a potem zaczęliśmy składać wnioski o dostęp do informacji do ratusza w Roșia Montana. 

Chcieliśmy uzyskać dostęp do wszystkich dokumentów związanych z projektem wydobywczym. Wszystko, co się wydarzyło, abyśmy mogli lepiej zrozumieć sprawę. W tamtych czasach Rumunia nie lubiła udostępniać obywatelom dokumentów. Więc często musieliśmy iść do sądu, aby uzyskać dostęp do tych dokumentów, ale mieliśmy niesamowite szczęście. Kobieta, która działała razem ze mną, Stefania Simion, jest prawniczym geniuszem. Stefania założyła nasz dział prawny. To ona zajmowała się wszystkimi aspektami prawnymi. A potem zaczęliśmy protestować na ulicach Bukaresztu. Ale po pewnym czasie zdaliśmy sobie sprawę, że rząd nas posłuchał, poklepał po plecach i powiedział: dziękuję bardzo za przybycie, ale teraz już sobie idźcie. Zobaczyliśmy, że po naszych protestach nie ma żadnych zmian.

Zobaczyliśmy, że musimy działać inaczej. Rumuński rząd chciał przecież stworzyć największą kopalnię złota w Europie. Można więc było sobie wyobrazić, że potrzeba było w tej sprawie wydania wielu pozwoleń, nie tylko środowiskowych, ale także archeologicznych, energetycznych, dotyczących wykorzystania zasobów wodnych… wszystkich możliwych. A skoro władze, które były tak skorumpowane, wydały dla Gabriel Resources wszystkie pozwolenia, moja przyjaciółka Stefania zakwestionowała te zezwolenia. Pozwała organy państwowe do sądu i wygrywała te sprawy. Gabriel Resources chciało rozpocząć wydobycie złota w 2003 r., a tymczasem nie wydobyli ani trochę ani w 2004, 2005, 2006, ani nawet w 2007 r. To dlatego, że powstrzymaliśmy ich na drodze sądowej.

Jednocześnie nadal protestowaliśmy. Poszliśmy do ambasady Kanady, ponieważ mieliśmy do czynienia z kanadyjską firmą wydobywczą. Było wiele nacisków politycznych, ponieważ miała to być największa kopalnia w Europie. W grę wchodziły duże pieniądze. Gabriel Resources wywierał presję na rząd. Ambasador Kanady naciskał na rząd, wchodząc i wychodząc z posiedzeń rządu, krzycząc i mówiąc, że jeśli kopalnia w Rumunii nie powstanie, kanadyjscy inwestorzy opuszczą Rumunię. Groził reperkusjami dyplomatycznymi.

W latach 2010-2011, gdy nadal była formułowana ocena oddziaływania planowanej kopalni na środowisko, Gabriel Resources udał się do rumuńskiego rządu i powiedział wprost: Chcemy tej cholernej kopalni, musicie ruszyć tyłki. Rumuński rząd odpowiedział: Przykro nam, ale nie możemy wydać wam pozwolenia na budowę kopalni, ponieważ wasz projekt narusza Ramową Dyrektywę Wodną UE, a także kilka rumuńskich przepisów dotyczących dziedzictwa kulturowego. Nie możemy też wywłaszczać ludzi na potrzeby projektu komercyjnego. Ale z drugiej strony rząd nie zamierzał odstępować od inwestycji. Postanowił uznać projekt Rosia Montana za nadrzędny interes narodowy. W Rumunii, jeśli konkretny projekt gospodarczy zostaje uznany za nadrzędny interes narodowy, tak jak w przypadku autostrad, nie potrzeba żadnych pozwoleń środowiskowych. Można po prostu go realizować. 

W 2013 r. Victor Ponta, ówczesny premier, przedstawił projekt ustawy o uznaniu Roșia Montana za nadrzędny interes narodowy. To dawało im prawo wywłaszczenia mieszkańców. Mogliby też zniszczyć dziedzictwo archeologiczne i ominąć Ramową Dyrektywę Wodną UE. Ludzie wyszli więc na ulice, ponieważ było to prawo stworzone dla jednej firmy – Gabriel Resources – a prawo tworzy się albo dla wszystkich, albo dla nikogo. Ludzie byli wściekli. Wyszli na ulice. Wielu z nich przyjechało do Roșia Montana na festiwal FânFest.

Od 2004 roku co roku organizowaliśmy ogromny festiwal muzyczny i wydarzenie w Roșia Montana o nazwie Fân Fest. Chcieliśmy, by młodzi ludzie przyjeżdżali do Roșia Montana i zobaczyli to piękne miejsce. I tak setki i tysiące ludzi przyjechało, zobaczyło to piękne miejsce i zakochało się w nim. A kiedy w 2013 r. zaproponowano specjalną ustawę, wyszli na ulice, aby bronić swoich przyjaciół w Roșia Montana i bronić miejsca, które tak bardzo pokochali, przyjeżdżając tam latem.

To było naprawdę niesamowite, gdy w 2013 r. w obronie Roșia Montana zaprotestowali absolutnie różni ludzie. Byli ludzie z organizacji pozarządowych. Byli ekolodzy. Byli patrioci, rumuńscy nacjonaliści, którzy byli sceptycznie nastawieni do zagranicznego kapitału. Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że to było wydarzenie pokoleniowe. Partia, która pojawiła się później, Związek Ocalenia Rumunii, narodziła się jako rodzaj kontynuacji tych protestów, ponieważ podczas tych protestów ludzie zbierali się, dyskutowali i szukali dróg do zmiany.

Jak oceniasz dziedzictwo protestów w sprawie Roșia Montana? Co one dały Rumunii i co w niej zmieniły?

Czuję się bardzo niekomfortowo odpowiadając na to pytanie, ponieważ nie jestem Rumunką. Myślę, że tylko Rumun/ka może powiedzieć, jak ważne były dla niego, niej te protesty. Ale mogę mówić jako aktywistka, jako kobieta i jako osoba, która mieszkała w Roșia Montana przez dziesięć lat, w czasie, gdy o tę miejscowość toczyła się prawdziwa wojna. Tak, to była wojna, gdyż firma próbowała zmusić wszystkich mieszkańców do wyjazdu. Jej przedstawiciele nastawiali brata przeciwko bratu i siostrę przeciwko siostrze, aby zdobyć ich ziemię. To była prawdziwa wojna, kiedy mieszkaliśmy w Roșia Montana. To nie jest przesada. 

Jako kobieta, działaczka i osoba, która mieszkała w Rosia Montana mogę powiedzieć, że solidarność, wytrwałość i upór ludzi z tak różnych rumuńskich środowisk, którzy ruszyli na ratunek, ze wsparciem dla miejscowej ludności – były to jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Ci ludzie są dla mnie wielką inspiracją. Jeśli byłam w stanie walczyć aż do ostatecznego werdyktu, to dlatego, że wciąż widzę przed sobą te wszystkie piękne twarze, które wierzyły w Roșia Montana. Widzę wszystkie osoby, które podejmowały ryzyko, wyszły na ulice, zjednoczyły się i uratowały Roșia Montana.

Wspomniałaś, że były to dla ciebie naprawdę emocjonalne chwile. Chciałbym zakończyć nasz odcinek poświęcony historii Roșia Montana, pytając, co zamierzasz robić dalej jako działaczka, aktywistka, bojowniczka o zmianę społeczną. Byłaś zaangażowana nie tylko w Roșia Montana, ale także w inne projekty lub walki w Rumunii. Koordynowałaś walkę przeciwko TTIP, umowie o wolnym handlu, nawet na poziomie europejskim. Mam wrażenie, że instynkt walki o sprawy społeczne masz we krwi. Co czeka cię teraz, gdy Roșia Montana wydaje się być za tobą?

To bardzo, bardzo miłe pytanie. Na poziomie osobistym: kiedy była młodsza, chciałam przenieść się do Rosia Montana i tam się zestarzeć. Chcę, aby wszyscy moi przyjaciele znaleźli tam dom. Chcę, aby wszyscy moi przyjaciele i wszyscy, którzy kiedykolwiek pomogli Roșia Montana, jeśli potrzebują domu, również mieli tam dom. Więc to właśnie zamierzam teraz zrobić. Zamierzam znaleźć dom w Roșia Montana. Mam nadzieję, że będzie wiele domów na sprzedaż teraz, gdy projekt wydobywczy został porzucony. Zamierzam kupić dom, a może nawet dwa sąsiadujące. Otworzę go dla aktywistów i przyjaciół, którzy potrzebują chwil odpoczynku, dobrych przyjaciół lub wytchnienia. Chcę mieszkać w Roșia Montana do końca moich dni, czyli, mam nadzieję, jeszcze wiele lat. Chcę pomóc w odbudowie Roșia Montana, ponieważ Gabriel Resources zniszczył to miejsce. Firma wykupiła wiele zabytkowych domów i pozwoliła im popaść w ruinę. Teraz chcemy odrestaurować Roșia Montana i pokazać to miejsce turystom.

Roșia Montana została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miejmy więc nadzieję, że przyciągnie to wielu gości. Myślę, że to właśnie dziedzictwo, ludzie i przyroda są prawdziwym złotem Roșia Montana. Mam nadzieję, że wiele osób, wy również, odwiedzą nas. Jeśli poczekacie, aż wykupię dom, będziecie mieć gdzie się zatrzymać, gdzie spać i gdzie zjeść. Będziemy żyć i celebrować życie.

A jeśli w międzyczasie będą jakieś bitwy, które warto stoczyć, i jeśli zostanie mi trochę energii, to spróbuję wesprzeć inne bitwy, które potrzebują pomocy. Tak to widzę. Taka jest moja wizja.

To piękne przesłanie solidarności i pochwała życia. Naprawdę cieszę się, że takie słowa padły w podcaście Cross-Border Talks. Życzę pani jeszcze wielu lat dobrego życia w Rumunii. Życzę pani, żeby na pani oczach Roșia Montana znów rozkwitała. Aby wszystko to, co piękne i co zostało zniszczone, zostało odnowione i aby to miejsce odwiedzało wielu ludzi. Jestem pewna, że wśród tych gości będziemy również ja i Władimir.

Dziękuję, że byliście dziś z nami. Dziękuję wszystkim, którzy wysłuchali tej rozmowy. Chcę tylko przypomnieć, że możecie oglądać i słuchać Cross-Border Talks na YouTube, SoundCloud, Spotify i innych platformach społecznościowych, a także możesz subskrybować bezpośrednio na naszej stronie internetowej, aby nigdy nie przegapić nowych odcinków. Stephanie Roth, aktywistka, która pomogła uratować Roșia Montana i zorganizowała jeden z największych ruchów solidarności w Rumunii i na Bałkanach w ostatnich dziesięcioleciach, była naszym dzisiejszym gościem. Dziękujemy i do zobaczenia.

Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj projekt przez PayPal lub kup nam wirtualną kawę!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *